Łukasz Wójcicki
Korekta: Michalina Pągowska
W Polsce mieszka prawie 39 milionów ludzi, w tym ponad 35 milionów to katoliczki_cy. Wynika z tego, że jesteśmy krajem chrześcijańskim. Ale jakoś nie możemy pożenić zacnych i wielkich chrześcijańskich wartości z sytuacją napływających do naszego kraju uchodźczyń_ców z Syrii.
Jak to jest, że tak wybiórczo przyswajamy te wartości? Wybieramy tylko te, które pasują do układanki naszego społecznego matrixa. Prawicowa logika moralności jest dziurawa jak sito. Chcą bronić nienarodzonych płodów, ale odbierają prawo do życia całym istniejącym syryjskim rodzinom, zamykając im przed nosem drzwi pod pretekstem obrony polskości i suwerenności. Ale jakiej polskości? Boją się, że Syryjki_czycy wyjedzą im wszystkie ogórki kiszone, pierogi i kapustę z grzybami? Że zajmą miejsca pracy, których szanująca_y Polka_ak się brzydzi? Że zajmą mieszkania socjalne, których standard uwłacza Polkom_akom? I jakie zagrożenie suwerenności? Że staniemy się federacją Syrii? Czy że od nowego roku będzie nas obowiązywał szariat? Ale żarty na bok, bo sytuacja jest bardzo poważna.
Popularne są komentarze, że rodziny uchodźcze z Syrii powinny być przyjmowane przez kraje z podobnego kręgu kulturowego. Ludzie na portalach społecznościowych pytają, dlaczego nie przyjmą ich Katar, ZEA czy Arabia Saudyjska, tylko pchają się bez sensu do odległej kulturowo Europy. Dlaczego bracia i siostry w wierze muzułmańskiej ich nie przygarną do siebie? Odpowiem tak: z czysto ludzkiego punktu widzenia wiara tu nie ma nic do rzeczy. Czy jakby tłukli buddyst(k)ę na ulicy, to byśmy nie zareagowały_li, bo nie jest chrześcijanką_ninem? I oczekiwały_libyśmy, że to buddyjska sanga powinna jej/mu przyjść z pomocą? Pewnie nie. Bo mamy ludzkie odruchy. I dalej, jeśli jesteśmy świadkami sytuacji, w której katują Wietnamkę_czyka, to nie zareagujemy, bo będziemy przekonani_e, że powinna_nien zareagować ktoś z jej/jego kręgu kulturowego? Raczej nie, bo to niedorzeczne. Reagujemy, bo najpierw jesteśmy ludźmi, dopiero potem narodami i kręgami kulturowymi.
Tu nie chodzi o politykę i wiarę, jak by niektóre_rzy chciały_eli, ale o czysty humanitaryzm, który jest niezależny od religii i systemów państwowych. Nasza etyka i moralność, pod przymusem kulturowym, zostały skalibrowane na potrzeby systemów religijno-państwowych. Żeby je legitymizowały i umacniały. Chodzi o władzę i kontrolę nad podporządkowanymi tej władzy. Zapomnieliśmy_ałyśmy o naszym człowieczeństwie pod presją systemów wartości, które segregują i dyskryminują ludzi, faworyzując wyimaginowany „naród”. Dlatego, moim zdaniem, tak a nie inaczej myślimy o „obcych”. Jak o wrogach, a nie jak o ludziach.
Nie dajmy się zwieść konserwatywnej mantrze, że wyciągnięcie ręki do ludzi w potrzebie pogrąży Wielką Polskę w chaosie. Pogrążają nas inne sprawy, jak katolicyzacja szkół, projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej czy odhumanizowana polityka migracyjna. Zdajmy się na swoje człowieczeństwo. Nie oglądajmy się na krzywdzące normy. Odrzućmy tresurę kulturową, która powstrzymuje nas od ludzkich odruchów nakazem analizy elementów potencjalnie niepasujących do układanki naszych wartości. Jesteśmy gotowe_i poświęcić ludzkie życie w imię wyuczonej moralności. Zamiast reagować zgodnie z doktryną humanizmu, mnożymy procedury i roztrząsamy motywacje osób, które uciekają przed wojną, krzywdą, śmiercią. Jakby to miało dać nam prawo do oceny ich decyzji. Nie o taką Polskę walczę. Dlatego przyjdę na demonstrację solidarnościową z osobami uciekającymi z Syrii, 12 września w Warszawie pod pomnikiem Mikołaja Kopernika!
#uchodźcymilewidziani